🪩 Japonia Na Nowo Po Raz Pierwszy Odkryta

Był stypendystą Monbusho rządu japońskiego i JSPS (Rakuno Gakuen University i National Institute for Physiological Sciences, Japonia, 1991–1994), MESR rządu francuskiego (Institut national de la recherche agronomique, Francja, 1996–1997) i STINT Karolinska Institutet (Uniwersytet w Lund, Szwecja, 1997–1998). Okazało się, że są one wyższe niż dzisiaj na Ziemi – ale znacząco niższe niż na Ziemi sprzed ok. 3,9 mld lat, kiedy zaczęło na niej ewoluować życie. – Wykazaliśmy, że promieniowanie UV nie przekreśla możliwości rozwijania się życia na pozasłonecznych egzoplanetach – podsumowali naukowcy w pracy opublikowanej w Tym razem miejscem wydarzenia wyjątkowo i pierwszy raz jest TAURON Arena w Krakowie! Wzięcie udziału w tym wydarzeniu będzie wspaniałą okazją na spróbowanie tradycyjnych japońskich potraw oraz słodyczy, czyli między innymi taiyaki, onigiri, ramen czy sushi przygotowanych przez wielu pasjonatów gastronomii japońskiej z całej Polski. Celine Dion po raz pierwszy na wielkim ekranie. Celine Dion zadebiutowała w filmie „Miłość na nowo”, który wchodzi na ekrany polskich kin już 26 maja. Wokalistka wystąpiła w tej Grecja odkryta na nowo. Brytyjskie płace po raz pierwszy od prawie dwóch lat rosną szybciej niż inflacja "Nie organizuje głosowania w malutkim budynku mieszkalnym". Wrocław odpiera atak Jej zasady zostały ponownie mocno podkreślone podczas Szczytu EU–Japonia, odbywanego w trybie wirtualnym. 27 maja 2021 r. przywódcy Japonii i EU postanowili „zacieśnić współpracę na rzecz wolnego i otwartego Indo-Pacyfiku”, którego swoboda nie jest ograniczana przymusem z jakiejkolwiek strony. Zapowiedziano zarazem Co do Japonii Moon ma jasny przekaz: ”Nigdy więcej nie przegramy z Japonią” (Choi He-suk, 2019) i nie zamierza na razie redukować napięcia między oboma krajami Azji Wschodniej, tak głęboko podzielonymi przez pamięć bolesnej przeszłości. Niniejszy materiał znajdą Państwo w Kwartalniku Boyma nr – 2/2019. Japonia na nowo po raz pierwszy odkryta. May 25, 2018 · Ogród Botaniczny, 26 maja 2018. Jedenasty komunikat z kwitnienia sakury w Ogrodzie Botanicznym PAN w Czwartkowe obfite opady spowodowały, że po raz pierwszy od czterech lat Japońska Agencja Meteorologiczna wydała ostrzeżenia. Alerty przed intensywnymi opadami śniegu obowiązują w trzech W Japonii kultura i przyroda przenikają się, tworząc jedną, spójną krainę. Zwyczajowe japońskie nazwy Japonii odwołują się do natury: „Kraj Wschodzącego Słońca”, „Kraj Kwitnących Wiśni”, a japoński cesarz zasiada na „chryzantemowym” tronie. Pisarze, poeci, malarze wyliczali przez wieki Pięć Słynnych Gór Japonii, Trzy Słynne Ogrody, Trzy Słynne Widoki, Trzy oprawa: twarda, płócienna. data wydania: 31-07-2008. ISBN: 978-83-7553-026-1. Zarejestruj się aby otrzymać rabaty* 25% na pierwsze zamówienie oraz 20% na kolejne! Darmowa dostawa na terenie Polski powyżej 200zł. *Rabaty nie łączą się z pakietami i innymi promocjami oraz nie dotyczą cen podręczników. 10K views, 19 likes, 3 loves, 1 comments, 1 shares, Facebook Watch Videos from Japonia na nowo po raz pierwszy odkryta: Pani przy świątyni Zenko-ji w Nagano | By Japonia na nowo po raz pierwszy odkryta HJz7Mw. Reklama Home Książki Autorzy Ludmiła Kot Żródło zdjecia: 3 książki Żródło zdjecia: Pisze książki: literatura podróżnicza, flora i fauna Ten autor nie ma jeszcze opisu. Zgłoś autora, abyśmy mogli uzupełnić jego dane. Średnia ocena książek autora 5,9 / 10 8 przeczytało książki autora 20 chce przeczytać książki autora 0 fanów autora Zostań fanem Reklama DYSKUSJE Tytuł posta Wyświetleń Postów Ostatnia Aktywność Dodaj dyskusję Książki i czasopisma WSZYSTKIE KSIĄŻKI CZASOPISMA Sortuj: Sakura w ogrodzie Romuald Zabielski, Ludmiła Kot Średnia ocen: 4,0 / 10 1 ocen Czytelnicy: 1 Opinie: 0 + Dodaj na półkę Duchy Tatr Romuald Zabielski, Ludmiła Kot Średnia ocen: 7,0 / 10 1 ocen Czytelnicy: 4 Opinie: 0 + Dodaj na półkę Japonia na nowo - po raz pierwszy odkryta Ludmiła Kot, Romuald Zabielski Średnia ocen: 6,6 / 10 5 ocen Czytelnicy: 23 Opinie: 1 + Dodaj na półkę Reklama Reklama Popularni autorzy Colleen Hoover Olga Tokarczuk Delia Owens Remigiusz Mróz Przemysław Piotrowski Jennifer L. Armentrout Reklama Polityka prywatności Ta strona korzysta z plików cookies, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o plikach cookies są przechowywane w przeglądarce użytkownika i służą do wykonywania funkcji, takich jak rozpoznawanie użytkownika po powrocie do naszej witryny i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla niego najbardziej interesujące i użyteczne. Możesz dostosować wszystkie ustawienia plików cookies, przeglądając karty po lewej This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful. You can adjust all of your cookie settings by navigating the tabs on the left hand side. Praktyczne pszczelnictwo Książka. Wydawnictwo: Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne; Kategoria: Książki / Nauki ścisłe i przyrodnicze / Ogrodnictwo i rolnictwo; Rok wydania: 2018; Oprawa: miękka; Gospodarcze znaczenie pszczółWiadomości o budowie i życiu pszczółRoślinność pożytkowaUle i sprzęt pasiecznyZakładanie pasiekiRozmnażanie rodzin pszczelich i wychów matekPokarmy pszczół i podkarmianieCałoroczna praca w... Pszczelarstwo na Białostocczyźnie Książka. Wydawnictwo: Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne; Kategoria: Książki / Poradniki / Hobby; Rok wydania: 2018; Oprawa: miękka; Pszczelarstwo na Białostocczyźnie to publikacja wydana pół wieku temu. Jest komunikatywnie napisana, doskonale się ją czyta, a zawartą w niej wiedzę z łatwością każdy doświadczeni pszczelarze powinni przeczytać Pszczelarstwo na... Projektowanie mebli Książka. Wydawnictwo: Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne; Kategoria: Książki / Sztuka / Architektura; Rok wydania: 2018; Oprawa: twarda; Meble są przedmiotami, które użytkujemy przez całe życie. Łóżka, fotele czy krzesła mają bezpośredni kontakt z naszym ciałem szafy, regały, komody zaś pośredni. Wszystkie mają znaczący wpływ na estetykę wnętrz, lecz co ważniejsze... Duchy Tatr Książka. Wydawnictwo: Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne; Kategoria: Książki / Literatura / Proza, powieść; Rok wydania: 2018; Oprawa: twarda; Duchy Tatr to szpiegowska humoreska z przymrużeniem oka. Głównymi bohaterami są nieliczni ludzie i liczne rzesze tatrzańskich duchów, tworzące dwa przenikające się światy. Duchy Tatr mają swoje twarze, psotne charaktery, słabości i, jak... Ogród przy domu. Od projektu do realizacji Książka. Wydawnictwo: Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne; Kategoria: Książki / Poradniki / Dom; Rok wydania: 2018; Oprawa: twarda; Zaprojektuj sam swój ogród! Ta książka pokazuje możliwości wyboru projektu dostosowanego do różnych uwarunkowań w terenie, na co zwracać uwagę i jakich kosztów należy się spodziewać. Znajdziesz w niej rozwiązania, które można... Polski język łowiecki. Podręcznik dla myśliwych Książka. Wydawnictwo: Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne; Kategoria: Książki / Poradniki / Hobby; Rok wydania: 2017; Oprawa: twarda; Posługiwanie się językiem łowieckim, głęboko zakorzenionym w polskiej tradycji, jest obowiązkiem wszystkich myśliwych. Stanowi ważny element kultury łowieckiej i wyróżnia myśliwych pośród innych grup społecznych. Obejmuje szeroki... Przetwory domowe Książka. Wydawnictwo: Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne; Kategoria: Książki / Poradniki / Kuchnia; Rok wydania: 2017; Oprawa: miękka; CZĘSC IPRZETWORY Z OWOCÓW, WARZYW I GRZYBÓWWiadomości wprowadzające; Ogólne zasady dotyczące przerobu owoców i warzyw; Przetwory utrwalane przez kwaszenie; Przetwory warzywne utrwalane przez solenie; Przetwory pasteryzowane; Przetwory... Pies do pracy w dogoterapii Książka. Wydawnictwo: Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne; Kategoria: Książki / Poradniki / Hobby; Rok wydania: 2017; Oprawa: miękka; Książka ma pomóc w podjęciu decyzji, czy szkolenie do pracy w zespole kynoterapeutycznym jest odpowiednie dla nas i naszego czworonoga. Dowiemy się z niej, jakie istnieją możliwości szkolenia i... Fitness z psem. Program ćwiczeń na codzienny spacer Książka. Wydawnictwo: Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne; Kategoria: Książki / Poradniki / Zdrowie i uroda; Rok wydania: 2016; Oprawa: Miękka ze skrzydełka; Fitness dla człowieka i psa. Przysiad, podpór czy podciąganie to ćwiczenia, które możemy wykonywać na łonie natury - bez sprzętu, ale za to wspólnie ze swoim psem! Lektura tej książki pozwoli nam zapoznać się z nowym trendem fitness,... Japonia na nowo. Po raz pierwszy odkryta Książka. Wydawnictwo: Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne; Kategoria: Książki / Albumy / Krajoznawcze; Rok wydania: 2016; Oprawa: twarda; Książka i album fotograficzny w jednym Japonia na nowo - po raz pierwszy odkryta autorstwa Ludmiły Kot i Romualda Zabielskiego nie jest kolejnym przewodnikiem turystycznym po Japonii, choć można się z niej wiele dowiedzieć o Kraju... Tajemnice drzew owocowych Książka. Wydawnictwo: Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne; Kategoria: Książki / Nauki ścisłe i przyrodnicze / Ogrodnictwo i rolnictwo; Rok wydania: 2016; Oprawa: twarda; - Czy pamiętacie nasze dawne odmiany jabłoni - Królową Renet, Malinową Oberlandzką, Kosztelę Gruszki muszkantelki, cukrówki, bergamotki, owsianki, kalebasy - Czy widzieliście kiedyś kwiaty granatu, palmy daktylowej albo banana - Czy... Strona 1 z 11 : 12345...ostatnia» (215 pozycji) Opis książki:Książka i album fotograficzny w jednym "Japonia na nowo - po raz pierwszy odkryta" autorstwa Ludmiły Kot i Romualda Zabielskiego nie jest kolejnym przewodnikiem turystycznym po Japonii, choć można się z niej wiele dowiedzieć o Kraju Kwitnącej Wiśni. Tytuł "Japonia na nowo - po raz pierwszy odkryta" doskonale tłumaczy, co było główną inspiracją do napisania tej książki - autentyczne godziny autorów spędzone na rozmowach o Japonii. Dwoje autorów, dwa spojrzenia, interesujący dialog. Książka jest podzielona na dwie części. Pierwsza to rozmowa w formie wywiadu przed wspólnym wyjazdem, w której dominują Jego wspomnienia zręcznie ubarwione anegdotami. Drugą część - już po powrocie z ich wyprawy, gdzie następuje zderzenie z Jej wcześniej zbudowanymi wyobrażeniami i fascynacją, a wtedy dialog pomiędzy autorami nabiera większej dynamiki i humoru. Oprawa graficzna, bardzo ekspresyjna i barwna, nawiązuje klimatem do komiksów mangi, ale też i innych charakterystycznych form japońskich. Jest to ubarwiona ponad 300 fotografiami garść gawęd o Japonii, po których nie pozostaje nic innego niż ochota, by wsiąść do samolotu i już po kilku godzinach lotu odkryć ten świat samemu. Książka "Japonia na nowo. Po raz pierwszy odkryta" - Romuald Zabielski, Ludmiła Kot - oprawa twarda - Wydawnictwo Państwowe Rolnicze i Leśne. Książka posiada 204 stron i została wydana w 2016 r. W Internecie krążą już dziesiątki artykułów opisujących obchody Nowego Roku w Japonii: Nowy Rok w Japonii, Ō-Shōgatsu, Japoński Nowy Rok, Zwyczaje noworoczne w Japonii, Jak Japończycy obchodzą Nowy Rok – wszystkie są prawie identyczne. Po co więc pisać kolejny raz o tym samym? Bo tym razem będzie inaczej! Co daje mi prawo zuchwale twierdzić, że uda mi się napisać coś innego, niż wszyscy inni przede mną? Primo, znaczna część tych artykułów to albo przepisana przez osoby, które nigdy nie były w Japonii w czasie Nowego Roku wiedza książkowa, albo informacje zdobyte na podstawie obserwacji świąt przez tych, którzy tu byli, ale nadal pozostawali niejako „na zewnętrz” – obserwowali to, co dzieje się wokół, ale nie uczestniczyli czynnie w przygotowaniach i obchodach. Owszem, są też relacje pisane przez Polaków uczestniczących w programach home stay, ale tu też mogę się obronić, bo każdy region i każdy dom ma swoje, nieco odmienne tradycje i obyczaje noworoczne. Nie zacznę więc od słów Japończycy w Nowy Rok lub jak Japończycy obchodzą Nowy Rok, bo tego nie wiem. Ale wiem, jak było u nas, w Imari, na Kyushu, i o tym właśnie Wam opowiem 🙂 Od naszego przybycia na Kyushu minęło już kilka dni. Pierwsze przygotowania do Nowego Roku zaczęły się zaraz po naszym przyjeździe od robienia ryżowych ciastek mochi, o czym przeczytasz w pierwszej części tej historii – Nowy Rok na japońskiej wsi: przygotowania. Ōmisoka – wigilia Nowego Roku (大晦日) Podobnie jak u nas przed Bożym Narodzeniem, dzień rozpoczął się od ōsōji (大掃除), czyli wielkiego noworocznego sprzątania (wiem, że inni znajomi na ōsōji wykorzystali 23 grudnia, czyli dzień urodzin obecnego cesarza Japonii, który jest świętem narodowym wolnym od pracy. Cóż, my wtedy machaliśmy flagą przed Pałacem Cesarskim). W ruch poszły wszystkie ręce dostępne na pokładzie. Mnie, muszę przyznać, trafiły się całkiem fajne czynności: odkurzanie tatami w ozashiki (najlepszym pokoju w domu), ścieranie kurzu na butsudan (ołtarzu buddyjskim) oraz „prace wysokościowe” (średnia wzrostu mieszkańców domu nie przekracza 160 cm, więc moje 177 cm w końcu było do czegoś przydatne; do tej pory wykorzystywałam je jedynie do dzwonienia czołem w futryny) – wymiana kaligrafii we wnęce tokonoma na noworoczną i sprzątanie na ołtarzykach shintoistycznych (kamidana) umieszczonych nad wejściem do ozashiki i w kuchni, na wysokiej półce. Sprzątanie na kamidanie (ołtarzyk shintoistyczny) Kamidana (z kagami-mochi) melduje gotowość do świąt Gdy już u wszelkich domowych bóstw było posprzątane, na ołtarzykach i przed tokonomą należało ułożyć kagami-mochi (鏡餅) – noworoczną ofiarę dla bóstw. Kagami-mochi, czyli dwa duże ciastka mochi (które robiliśmy sami w poniedziałek) zdążyły już nieźle stwardnieć, ale bóstwom to chyba nie przeszkadza (a ludzie mają na to swoje sposoby 😉 ). Na papierze do kaligrafii układa się spodem do góry rozdwojoną gałązkę paproci, na niej większe mochi, następnie 1-2 zielone listki drzewa sakaki, uznawanego za święte w religii shintō i mniejsze mochi. Na szczycie ląduje mandarynka z listkami oraz – dodatkowo u nas – suszone kaki (owoc persymony). Takich kagami-mochi zrobiłyśmy łącznie 5 (tokonoma, dwa na butsudan, kamidana i kamidana kuchenna). Wielkie kagami-mochi na podwójnym liściu paproci …i mandarynka z listkami na górę kagami-mochi Obok mandarynek lub obok kagami-mochi położyliśmy po suszonym owocu kaki (pyyyszne!) Największe kagami-mochi zawędrowało przed ozdobną wnękę tokonoma Kagami-mochi przed tokonomą Kagami-mochi na butsudanie, ołtarzyku buddyjskim. Tak też można. Zakurzony Hotei 😉 Małe kagami-mochi na kamidanie kuchennej Małe kagami-mochi na kamidanie w wejściu do ozashiki Sony Xperia w kieszeni towarzyszyła mi całe przygotowania 😉 Następnie przyszedł czas na świąteczne dekoracje. Pan domu zawiesił przed drzwiami shimekazari (しめ飾り) – noworoczną dekorację ze słomy ryżowej, M. zajęła się tworzeniem shide (紙垂), zygzakowatych kawałków białego papieru, a następnie przygotowała mały powróz shimenawa, który rozwiesiła na małych palikach za domem, gdyż okazało się, że w pobliskim lesie mieszka jakiś shintoistyczny kami-sama (bóstwo). Mnie – w dziedzinie zajęć twórczych – przypadło układanie ikebany na obie kamidany. Cieszę się, że na studiach przeczytałam o ikebanie kilka książek – dzięki temu szybko poszło, a nawet zgarnęłam pochwałę! Ha 😀 Shimekazari – noworoczna dekorację ze słomy ryżowej. Tutaj: żuraw, mandarynka i flagi Japonii Shide – używane w shinto zygzakowate kawałki białego papieru Gotowanie, shide i ikebana w toku 😉 W drugiej części dnia przyszedł czas na gotowanie (tym razem D. trafiły się prace wysokościowe, pt. „ściągnij pudło ze szczytu szafy” . W kartonie, zawinięte w specjalne papiery, czekało na nas świąteczne jūbako (重箱) – pudełko na noworoczne przysmaki. Ponieważ w czasie świąt wszyscy odpoczywają i nawet panie domu nie powinny gotować, większość potraw świątecznych przygotowywana jest w wigilię Nowego Roku (jak to jest, że co kraj, to obyczaj, a jednak wszędzie się w wigilię stoi przy garach?! 😉 ). Dania noworoczne noszą specjalną nazwę i jest to o-sechi-ryōri (お節料理) , a wiele z nich ma znaczenie symboliczne, ale o tym za chwilę. Znaczenie symboliczne ma też ostatni zjadany tego dnia (a właściwie tego roku) posiłek – na kolację mama przygotowała toshikoshi-soba (年越しそば) zupę z długiego makaronu soba, która ma zapewnić długowieczność (więcej o makaronie soba przeczytacie na blogu Asi i Kondiego). Po posiłku można było na chwilę zasiąść przed telewizorem, by obejrzeć Kōhaku Uta Gassen (紅白歌合戦), festiwal piosenki na koniec roku, transmitowany przez telewizję NHK w wigilię Nowego Roku od 1953 roku. Podczas tzw. biało-czerwonej bitwy na piosenki uczestnicy programu podzieleni są na dwie grupy: grupa biała, składająca się z kobiet (lub zespołów, w którym wokalistką jest kobieta) i grupa czerwona – męska, według analogicznej zasady. Festiwal jest zrobiony z rozmachem i oglądany przez duże grono Japończyków; podobnie do znanej nam Eurowizji charakteryzuje się zaskakującymi kostiumami (nawet prowadzący przebierają się w trakcie festiwalu kilkukrotnie), wyszukaną scenografią i choreografią. Do festiwalu nie można się ot tak po prostu zgłosić – uczestnicy otrzymują indywidualne zaproszenia, które są dowodem uznania i wielkim wyróżnieniem dla muzyka. I choć nie jestem wielką fanką takich festiwali, było to niezwykle ciekawe doświadczenie. Sam turniej kończy się kilka minut przed północą. W domu natomiast, jeszcze przed 23, nastąpił „wymarsz dla chętnych” do buddyjskiej świątyni na joya-no kane (除夜の鐘 ) – 108 uderzeń w świątynne dzwony w ostatnią noc roku. Czytałam, że te 108 uderzeń symbolizuje 108 pragnień / skalań (odpowiedników grzechów), które uniemożliwiają dostąpienie oświecenia. Po wysłuchaniu wszystkich 108 uderzeń owe „grzechy” zostają odpuszczone, a ostatnie uderzenie wyznacza początek Nowego Roku. Na pewno w Tokio, gdzie w tym czasie przy sławnych świątyniach gromadzi się tysiące ludzi zwyczaj ten jest dokładnie celebrowany. W naszej pobliskiej świątyni, w której uroczystości zaczynały się o 23:45, wpół do północy nie było jeszcze nikogo. Nikogo, prócz nas. Chwilę później zjawił się kapłan zajmujący się świątynią (nazwijmy go na roboczo proboszczem) oraz dziewczyny z wielkimi kotłami amezake (甘酒), słodkiego napoju ze sfermentowanego ryżu dla wszystkich „parafian”. Zgodnie z tym, co przeczytałam wcześniej, oczekiwałam, że tych 108 uderzeń dzwonu będziemy słuchać. Ponieważ jednak była to uroczystość bardzo rodzinna (na początku doliczyłam się zaledwie 20 osób, w tym 6-ciu od nas), proboszcz zaproponował, że w dzwon będziemy uderzać my – wszyscy, którzy się zjawili! W kolejce do dzwonienia joya-no kane Uwaga! Będzie głośno 🙂 I tak, sformowawszy kolejkę do dzwonnicy, każdy miał swój grzech do oddzwonienia, a że było nas mało, to niektórzy nawet dwa 😉 Ja dzwoniłam po raz 4-ty i siedemdziesiąty któryś; nie wiem za jakie grzechy to odpowiada, czasem lepiej nie wiedzieć ;). Po „oddzwonieniu swojego” można było dostać albo czarkę słodkiego napoju imbirowego, albo amezake. To drugie w smaku bardzo przypomniało mi turecką bozę, mniej słodki napój ze sfermentowanej pszenicy, który miałam okazję skosztować w zeszłym roku w Stambule. Ach, miałam jeszcze dopisać – uderzeń miało być 108, ale ponieważ dzwon wzywał do świątyni kolejnych mieszkańców okolicznych domów, uznano, że każdy powinien choć raz zadzwonić. Więc gdy odliczyliśmy 108 uderzeń (a były liczone!), licznik przekręciło się jak w samochodzie z Niemiec „od pierwszego sprzedającego” 😉 I tak 2015 rok dobiegł końca. Rodzinna atmosfera w świątyni Ganjitsu – pierwszy dzień Nowego Roku ( 元日) Noworoczna dekoracja Jūbako pełne pyszności Shimekazari w kształcie kaczki… Nowy Rok świętuje się podobnie, jak nasze Boże Narodzenie, czyli… za stołem. Zanim jednak jeszcze wszyscy do nie go zasiedli, otworzone zostało otoso – noworoczne sake i w specjalnych czarkach ofiarowane na ołtarzyku buddyjskim i shintoistycznym. Następnie to samo sake zostało rozlane do czarek dla mieszkańców domu, lecz nie samo – do czarek wsypano malusieńką ilość złotego pyłu. Japończycy lubią dodawać złoto do specjalnych posiłków, jednak jest ono dość… niedobre w smaku. Na szczęście sake było naprawdę dobre! Po złożeniu życzeń i wychyleniu czarki przyszedł czas na noworoczną zupę ozoni (お雑煮). Skład i sposób przygotowania zupy różni się w zależności od regionu i domowych tradycji, jednak jest jedna cecha wspólna – do zupy wkłada się ryżowe ciastka mochi. Mochi, od czasu ich przygotowania, zdążyły już stwardnieć na kamień, ale wystarczyło włożyć je na chwilę do piekarnika, by odzyskały swoją konsystencję i dodatkowo pachnąco się przypiekły. Ozoni – noworoczna zupa z dodatkiem mochi Wszystkie dania tego dnia spożywa się przy pomocy specjalnych pałeczek – zrobionych z okorowanych gałązek kasztanowca. Jedzenie takimi nierównymi pałeczkami wcale nie należy do prostych! 😉 Kasztanowiec symbolizuje „dobre krążenie, cyrkulację” – i ma zapewnić wszelkiego rodzaju „obieg” w nadchodzącym roku – przyjaźni, relacji, a także pieniędzy. Pałeczki z gałązek kasztanowca Po zjedzeniu ozoni wszyscy zabraliśmy się do jedzenia przygotowanych wczoraj dań o-sechi-ryōri. I tak, w naszym zestawie noworocznym znalazła się: czarna fasolka (kuromame), której zjedzenie ma zapewniać przede wszystkim dobre zdrowie, a także symbolizować pieniądze i pracowitość. ikra śledzia (kazunoko), która ma zapewnić liczne potomstwo w rodzinie w nadchodzącym roku (przy czym nie jest określone, czy mają to być dzieci akurat tej osoby, która ją zjadła, ale na wszelki wypadek wolałam nie ryzykować 😉 ) suszone sardynki (tazukuri) – kiedyś używane były przez rolników do użyźniania pól; mają zapewnić obfitość plonów. Dodatkowo, rybki są serwowane w całości, z oczami. Japońskie „oko” 目(me, め) symbolizuje pomyślność, bo jest zawarte w słowie omedetō ( お目出度う ), które wypowiada się składając najlepsze życzenia lub gratulacje. „ciastko rybne” (kohaku-kamaboko), choć konsystencją przypomina raczej „rybne ptasie mleczko” na zewnątrz jest czerwone (różowe), wewnątrz – białe. Czerwony (podobnie jak w dawnych kultach słowiańskich) odstrasza złe moce, biały – symbolizuje czystość i świętość. Dodatkowo półkolisty kształt dania ma przypominać wschodzące słońce, symbol Japonii. zawijany omlet (datemaki), znacznie grubszy od znanego nam zazwyczaj tamagoyaki, ma kształt zwiniętego zwoju. Zjedzenie datemaki ma przynieść osiągnięcia w dziedzinie nauki i dalszy rozwój kulturalny. Zjadłam więc. Dużo 🙂 Nie wiedzieć czemu wydawał mi się znacznie bardziej atrakcyjny niż ikra śledzia, choć wtedy jeszcze nie znałam ich symbolicznego znaczenia. Nie ma przypadków! 😉 krewetki (ebi) – podobno zawinięty kształt krewetki łączy się z życzeniem długowieczności – jeśli pożyjemy wystarczająco długo, dorobimy się garba w kształcie zawiniętej krewetki… korzenie roślin – nie można wzrastać i rozwijać się zapominając o swoich korzeniach. Byśmy wszyscy byli głęboko osadzeni i mogli się rozwijać, w Nowy Rok je się potrawy z korzeni. Dodatkowo, nie przypadkiem nasze noworoczne czarki do sake były ozdobione motywem przedstawiającym sosnę (jedna z podstawowych ozdób w okresie Nowego Roku) z długimi korzeniami. korzeń lotosu (renkon) pełen jest dziur, jak ser szwajcarski. Te dziury to dobre perspektywy, które czekają nas w nadchodzącym roku. rolada ze śledzia w wodorostach kombu (kobumaki) łączy w sobie efekt ikry śledzia, omletu i krewetki, zapewniając potrójne kombo: długowieczność, liczne potomstwo i osiągnięcia naukowe (niestety zjadłam. Ale tylko jeden kawałek, może akurat zadziała na długowieczność i edukację? 😉 ). grzyby shitake – podobno kształt czapki grzyba przypomina beret noszony przez żołnierzy w dawnych czasach; zjedzenie shitake ma nam więc zapewnić końskie zdrowie i dobre samopoczucie. Noworoczne dania o-sechi-ryōri N iedługo po śniadaniu przyszedł czas na hatsumōde (初詣) – pierwszą w roku wizytę w świątyni buddyjskiej lub chramie shintō. Święcie przekonana, że jedziemy do jakiejś pobliskiej świątyni, zgarnęłam do kieszeni aparat i zadowolona z siebie wpakowałam się do samochodu. Sto osiemdziesiąt kilometrów dalej i trzy godziny później… wysiadłam, bo staliśmy w wielokilometrowym korku do najważniejszej w całej Japonii świątyni shitnoistycznego boga Hachimana, w miejscowości Usa. W drodze do Usa, prefektura Ōita Korek do świątyni, już w Usa Napotkane po drodze. Natura zawsze tworzy najpiękniejsze rzeczy! Zdaje się, że do świątyni udała się połowa mieszkańców Kyushu, jak nie jeszcze rodziny z innych wysp Japonii. Było zdecydowanie świątecznie i odpustowo. Co jednak zaciekawiło mnie najbardziej, to historia powstania chramu. Ponieważ nie ma co wymyślać historii na nowo, podaję co Jolanta Tubielewicz, jedna z twórców polskiej japonistyki i moja wielka inspiracja, pisze o chramie w Usa w książce Mitologia Japonii: U schyłku V wieku dziwne rzeczy zaczęły się dziać w okolicach Usa na Kyushu (obecnie prefektura Oita). W pobliżu źródła wpadającego do jeziora Hishikata raz po raz ukazywały się niesamowite stwory. Czasem był to ośmiogłowy smok, czasem demoniczny starzec. Kto zobaczył te postacie, zapadał na tajemniczą chorobę, po czym nieuchronnie umierał. Ludność rejonu wpadła w panikę. Pojawił się wówczas nie wiadomo skąd stary człowiek, który podał, że nazywa się Oga Higi. Obiecał, że zwalczy złe moce prześladujące Usa. Zabrał się do tego dzieła dość ślamazarnie, bo trzy lata upłynęły, zanim osiągnął jakieś rezultaty. Przez te trzy lata stosował surową shintoistyczną abstynencję i dzięki temu zyskał boską potęgę. (…) Ukazał mu się trzyletni chłopiec, od którego biły oślepiające promienie. (…) Zjawisko zmieniło się w złotego sokoła i odleciało. Sokół przysiadł w gałęziach sosny na wschodnim brzegu rzeki Yakkangawa. W tym właśnie miejscu w 708 roku zbudowano chram (…). Po kilku przeprowadzkach w 725 roku nowa siedziba została usytuowana na wzgórzu Kameyama i od tego czasu chram rozrósł się i okrył niezwykłą sławą. Nazywa się dziś Usa-Hachiman-jingu.* Podobno dotykanie „świętych drzew” przynosi łatwy poród. Jak ktoś zjadł za dużo ikry śledzia, to może nawet wskazane! 😉 Niechciane noworoczne omikuji (przepowiednie) zostają w świątyni, żeby nie ciągnęły się za człowiekiem do domu Drugi dzień Nowego Roku Śniadanie, drugiego dnia Nowego Roku, rozpoczęło się od super słodkiej zupy z czerwonej fasoli – shiruko (汁粉). Po dodaniu do zupy grillowanych mochi uzyskujemy danie zenzai (ぜんざい). Muszę przyznać szczerze, że grillowane mochi w każdej postaci jest po prostu przepyszne! Po śniadaniu, na które nadal jedliśmy o-sechi-ryōri, przyszedł czas na odwiedziny pobliskich chramów shintō (tym razem było to na prawdę blisko, bo drugi dzień świąt, znów – analogicznie jak u nas w Boże Narodzenie – to czas odwiedzin rodziny). O samych chramach napiszę Wam więcej niebawem, gdyż przywiozłam z tej wyprawy mnóstwo przepięknych zdjęć. Z resztą sami zobaczcie: Kumano Jinja, Imari Shishi z Kumano Jinja. Tak stary, że już zarósł zielonym futrem! 😉 Gōtōiwa – „Kamień złodziei” Chram Yodohime, Okawamachi Shishi z Yodohime, Okawamachi Powróz shimenawa i święte drzewo Shishi z co najmniej podejrzanym uśmiechem 😉 Trzeci dzień Nowego Roku – powrót do Tokio Powiem tak – powrót do Tokio ostatniego dnia świąt zdecydowanie nie jest dla mięczaków 😉 Już dzień wcześniej telewizja NHK informowała o 50. kilometrowym korku na trasach wlotowych do stolicy, jednak nas miało to nie obchodzić – wracałyśmy shinkansenem i to z jednej z początkowych stacji. Korek zaczął się… na długo przed dotarciem do dworca, na wjazd na parking czekało się jakieś 20 minut, a to był dopiero początek. Tego dnia, raczej wyjątkowo, shinkansen Nozomi, najszybszy i najdłuższy z wszystkich, odchodził do Tokio co 15 minut. JR zmobilizował do pracy wszystkich swoich pracowników, bo wszystko przebiegało japońsko-sprawnie. Kojarzycie slalomy z taśm na lotnisku? Na dworcu czekało na nas takich… sześć. Wszyscy, zamiast usiąść i czekać, byli kierowani na sam koniec dworca by ustawić się w kolejce. Po pozakręcaniu się w jednym slalomie byliśmy przepychani do następnego, tego, który znajdował się bliżej wejścia na perony. I tak sześć razy. Czułam się trochę jak chomik, ale dzięki temu ciągłemu chodzeniu faktycznie człowiek miał wrażenie, że „coś” jednak robi i półtorej godziny minęło dość szybko. Na peronie również poproszono nas o sformowanie kolejki. Na szczęście tam zmienialiśmy ją tylko trzy razy i po kolejnych 40 minutach „nasza porcja ludzi” została wpuszczona do środka pociągu. Nie mniej, nie więcej, niż tyle, ile było miejsc – w końcu pociąg przed przyjazdem do Tokio miał się zatrzymać na kilku innych stacjach. Następni wsiadający mieli więc mniej szczęścia – podróżowali 300 km/h na stojaka, w przejściu, lub śpiąc na podłodze. Oczywiście zawsze można kupić bilety w tzw. green car, czyli wagonach z rezerwacją miejsc, tylko trzeba liczyć się z tym, że bilet będzie wtedy dwa razy droższy. Mój bilet (bez rezerwacji) na trasie Tokio-Hakata-Tokio kosztował 40 000 jenów (~ 1300 zł). Ech, gdybym tylko była turystką i mogła kupić JR Pass… (do czego Was zachęcam!) 😉 Szczęśliwego Nowego Roku! Na koniec chciałabym bardzo podziękować M. i jej rodzinie, która tak serdecznie przyjęła nas – dwójkę nieznajomych – pod swój dach, w czasie tych rodzinnych świąt. Dziękuję po stokroć! * Tubielewicz Jolanta, Mitologia Japonii, Wydawnictwo Artystyczne i Filmowe, Warszawa, 1980, str. 114.

japonia na nowo po raz pierwszy odkryta