🐳 Kiedy Śmierć Się Uśmiecha

Niespodziewana śmierć triumfatora Pucharu Świata z RPA Jednak najważniejszy mecz zjawił się w 1995 roku, kiedy to grający u siebie ''Spirngboks'' pokonali trzecią drużynę Okazuje się, że mały podręcznik, który ze sobą nosił, powstrzymał pocisk. Ryota ucieka z pomieszczenia, pozostawiając Chiaki samą z Junko i Izuru. Chwilę po tym, dziewczyna spogląda na Izuru, pytając się czy jest on Hajime. Odcinek 09 - Chisa Yukizome się nie uśmiecha [] Chiaki się uśmiecha i pyta co mu się stało z włosami. Nagła śmierć łóżeczkowa – przyczyny i czynniki ryzyka. Do tej pory nie określono konkretnych przyczyn śmierci łóżeczkowej wśród zdrowych dzieci, jednak na podstawie obserwacji klinicznych oraz analiz statystycznych można określić czynniki zwiększające ryzyko jej wystąpienia. Wymienić tu można m.in. wiek niemowlęcia Aniyah również nie ma zamiaru się poddawać „Potrafi już podnieść głowę i się rozgląda. Jest bardzo czujna. Kocha muzykę i bez przerwy się uśmiecha” – opowiada mama dziewczynki. Choć Aniyah ma tylko 10 procent mózgu, można się tylko domyślać jak potoczy się jej rozwój. Najświętsza Śmierć akceptuje wszystkie swoje dzieci, dokładnie takie jakie są. Nie interesuje Jej jaką religię wyznajemy lub czy nie wyznajemy żadnej. La Rosa Blanca uśmiecha się do swoich dzieci, gdy pokonują swoje codzienne zmagania i znajdują siłę w poświęceniu się Jej. Jest wierna, nigdy nie opuszcza swoich wyznawców. Uśmiechnij się to studium nieprzepracowanej traumy. Tym horrorem Parker Finn zapewnił sobie zasłużone miejsce w gronie najbardziej obiecujących reżyserów filmów grozy tej dekady. Badania pokazują, że uśmiech ma prozdrowotne właściwości. Spowalnia tętno, reguluje oddech, obniża ciśnienie krwi, a także wzmacnia odporność. *Kiedy śmierć się uśmiecha - 99 lvl *Wielkie Arkana - 113 lvl *Małe Arkana - 130 lvl *Tajemnica Krwi - 142 lvl Żeby zrobić questa Tajemnica Krwi też musisz wykonać wszystkie poprzednie zadania związane z arkanami(*Rozwiąż sprawę zamkniętych przejść do Katakumb, Kiedy śmierć się uśmiecha, Wielkie Arkana i Małe Arkana). Chłopczyk źle się poczuł, kiedy wraz z rodzicami przebywał na noworocznych wakacjach na Barbadosie. Wcześniej nie miał żadnych objawów choroby. Kiedy jego bliscy zorientowali się, że sprawa jest poważna, zawieźli dziecko do pobliskiego szpitala. Diagnoza ścięła ich z nóg – mały Ace chorował na ostrą białaczkę szpikową. Śmierć to suka i nie wybiera rozsądkiem. Zdjęcie autorstwa Sharon McCutcheon na Unsplash. Te przykłady pokazują, że wszystko może się skończyć w ciągu sekundy. Nić życia, snuta przez Norny w mitologii nordyckiej, może zostać przerwana bez wcześniejszego ostrzeżenia. Czy powinniśmy cieszyć się życiem, czy opłakiwać, czy Wtedy często nam się wydaje, że wyszła ona na prostą, że już z nią wszystko dobrze. A bywa tak, że człowiek, który chce odebrać sobie życie, jest spokojny, bo wszystko sobie dokładnie zaplanował. Podjął decyzję, nawet się uśmiecha, bo wie, jak i kiedy odbierze sobie życie. Pogrzeb to nieunikniony rytuał, który czeka na każdą osobę u kresu swojej życiowej podróży. Kiedy bliscy odchodzą, jest ciężko. Oprócz tragedii widzenie zmarłego w jego ostatniej podróży jest pełne mistycyzmu i przesądów, bo właśnie w tym czasie tamten świat jest bliski światu żywych ludzi. Księżyc uśmiecha się na niebie, kiedy w grudniową noc, Święty Mikołaj mleczną drogą wiezie prezentów moc. Serca dzieci na całym świecie z niecierpliwości drżą, kogo odwiedzi dobry Święty i czy podarki są? Ref. Pamiętaj o nas Święty Mikołaju, nigdy nie spóźniaj się, na całym świecie dzieci czekają, bardzo kochają cię. Święty Mikołaj zna marzenia, wie … XdrAAg. Natalia Płytki wdech i wydech co chwilę przerywa kaszel. Zatyka tak, że Natalia się dusi. Są dni kiedy walczy o każdy oddech i pluje krwią. Ciężko jej zmusić się do jedzenia i przełknąć cokolwiek, kiedy w płucach zalega ropa gęsta jak klej. Mukowiscydoza to choroba genetyczna. Niestety, nieuleczalna. Natalia ma skończone 18 lat. Ma delikatne rysy twarzy i długie włosy. Często zmienia ich kolor. Teraz jest blondynką. Przez lata nie akceptuje swojej choroby. Udaje, że jej nie ma. Jest bardzo wrażliwa. Gdy jest wśród rówieśników, nie daje po sobie poznać, że coś jej dolega. Mimo że i tak wiedzą. Nie chce litości. Chce żeby traktowali ją normalnie. Tak też stara się żyć. Gra na trąbce, gitarze, skrzypcach, pianinie i akordeonie. Lubi też śpiewać. Niedawno zrobiła prawo jazdy. Nie załamała się, gdy powinęła jej się noga na maturze z języka polskiego. Niedługo przecież będzie mieć poprawkę. Chce iść na studia. Gorsze chwile maskuje uśmiechem. Jest rozbrajający. W czerwcu pierwszy raz publikuje na swoim profilu zdjęcie z rurką z tlenem. Jej mama wie, że to musiało ją wiele kosztować. Natalia już nie ukrywa choroby. Jest coraz słabsza. Wkrótce ma jechać na badania do Zabrza. Jest szansa, że zostanie zakwalifikowana do przeszczepu płuc. Nikt jeszcze nie wie, że zbliża się koniec. Natalii zostały dwa miesiące życia. Foto: Archiwum rodziny / Materiały prasowe Natalia Foto: Archiwum rodziny / Materiały prasowe Natalia * Scena ze szpitala: gdy Patrycja trzyma siostrę za rękę, ta szepcze do niej. „Zawsze będziemy razem. Zawsze”. Potem odchyla głowę w bok i umiera. * Wrzucam drugi bieg, auto ledwie się toczy. Pochylam się nad kierownicą, wypatrując adresu zapisanego w komórce. Nie wiem, czy nie zabłądziłem. Gdy dojeżdżam do końca wąskiej uliczki, otoczonej domami, brama wjazdowa sama się rozsuwa. Czyli to jednak tu. Chwilę potem wita mnie niska, drobna rudowłosa dziewczyna. Niebieskie dżinsy i miedziowa luźna bluza. Pierwsza wyciąga rękę i nieśmiało się uśmiecha. Delikatny uścisk. „Dzień dobry, jestem Patrycja. Mama już na pana czeka”. Patrycja ma lekko zachrypnięty głos, duże oczy i bardzo dojrzałe spojrzenie jak na swoje 17 lat. Prowadzi mnie na taras, gdzie wychodzi do nas jej mama, Anna. Siadamy przy stole z kawą. Wkrótce potem poznaję historię Patrycji i jej o ponad rok starszej siostry, Natalii, która zmarła 13 sierpnia. Anna uśmiecha się, kiedy opowiada o córkach. Często jednak po jej policzkach spływają łzy. * Koniec 2002 r. Natalia rodzi się w Andrzejki. Mocno się poci i często kaszle. Zero odporności. Gdy ma miesiąc, po raz pierwszy przechodzi zapalenie płuc i trafia do szpitala. Kolejne miesiące to ciągłe wizyty u lekarzy. To pierwsze dziecko Anny. Nie zdaje sobie sprawy, że sytuacja nie jest normalna. Anna marzy o dużej rodzinie. Szybko decyduje się na drugie dziecko. Kiedy na początku 2004 r. rodzi Patrycję, nie wie jeszcze, że Natalia choruje na mukowiscydozę. I że Patrycja, która ma te same objawy, będzie cierpieć na to samo. Wie jednak, że coś jest nie tak. Dlatego szuka pomocy. Lekarze trafną diagnozę stawiają dopiero cztery miesiące później. W dzień matki. Wtedy też Anna i jej mąż Paweł, dowiadują się o chorobie córek. Słowa lekarzy do nich nie trafiają. „Mukowiscydoza jest ciężką chorobą” – słyszą od lekarki. „Musicie się na to przygotować. Korzystajcie z pomocy psychologów i nie odrzucajcie żadnego wsparcia”. – Powiedzieli nam, jak będzie wyglądało leczenie i gdzie mamy się zgłosić – mówi Anna. Szybko trafiają do kliniki w Karpaczu, która przez lata będzie ich drugim domem. Wiedzą, że będzie ciężko. Ale nie wiedzą, jak bardzo. POLECAMY: Niewiarygodna. Historia zabójstwa w butiku Ultimo Dzieciństwo Rodzina Kaniewskich żyje na walizkach. Przerwy między kolejnymi wizytami w szpitalu nie są długie, bo dziewczynki ciągle chorują. Każdy dzień zaczynają tak samo. Od inhalacji rozszerzających płuca, fizjoterapii i ćwiczeń oddechowych. Patrycja patrzy jak Natalia przykłada do ust maskę z tubą, przez którą leci para. 15 spokojnych wdechów. Zaraz będzie jej kolej. Krótka przerwa i jeszcze raz to samo. Potem jest garść tabletek. Leki przed śniadaniem, w trakcie jedzenia i chwilę po. Biorą witaminy i enzymy. Nie lubią tego, bo tabletki je zapychają i odbierają apetyt. Często się buntują i zaciskają zęby, żeby żadna kapsułka nie mogła się prześlizgnąć. Wiedzą jednak, że nie ma innego wyjścia. Ale i tak niechętnie przełykają każdą kolejną pigułkę. Anna nie musi ich pilnować. Same to robią. Potem znów są inhalacje, które w ciągu dnia trzeba powtarzać kilkukrotnie. I obowiązkowe oklepywanie po plecach, które z czasem zostaje zastąpione przez specjalną kamizelkę, dającą ten sam efekt. Siostry korzystają z niej na przemian, do czasu aż lekarze zakładają im gastrostomię. Wtedy też pokarm za pomocą drenu trafia prosto do ich żołądka. Obie muszą przybrać na wadze i uzupełnić kalorie. „Jest w miarę, mogło być gorzej” – wypala Patrycja, gdy ktoś pyta, jak się czuje. Natalia odpowiada podobnie. To wojowniczki. Foto: Archiwum rodziny / Materiały prasowe Patrycja i Natalia * Natalia i Patrycja uczą się w podwrocławskim Kiełczowie. Rok szkolny z reguły zaczynają w klasie z innymi dziećmi. Poranny rytuał zajmuje im ponad dwie godziny, dlatego często spóźniają się na pierwszą lekcję. Malują się, by ukryć cienie pod oczami. Ich kaszel zwraca jednak uwagę. Szybko pojawiają się pytania: „Jesteś chora? Po co te tabletki? Co to za inhalator? Czy to zaraźliwe?”. Reakcje dzieci są różne. Najczęściej nie odsuwają się od nich, tylko okazują wsparcie i angażują w charytatywne akcje. * Mimo choroby siostry chodzą na lekcje wuefu. Są oceniane jak inni. Patrycja ma satysfakcję, kiedy kończy bieg na 100 metrów, choć gdy mija metę, jeszcze długo mocno dyszy. Ocena nie ma znaczenia. Z każdym rokiem ich płuca są jednak coraz słabsze. Aż w końcu nie mogą ćwiczyć. * Dziewczyny jak gąbka chłoną wszystkie infekcje. Gdy chorują, przechodzą na indywidualne nauczanie. Często nie wracają do szkoły już do końca roku. Ich dom zamienia się w szpital i szkołę. Koledzy i koleżanki z klasy czasami je odwiedzają. Wcześniej Anna upewnia się jednak, czy są zdrowi. Trzyma rękę na pulsie. Musi. * Natalia gorzej się czuje. Z trudem łapie oddech i mocno kaszle. Kolejne zapalenie płuc. Znów czeka ją szpital. Gdy wkłada rzeczy do torby, do jej pokoju jak bomba wpada Patrycja ze swoją walizką na kółkach. „Jadę z tobą. Spakowałam już kosmetyki i inhalacje, ty bierz ciuchy. Razem będzie nam raźniej”. Patrycja nie musi jechać do szpitala. Ale chce. Dla Natalii. Wcześniej ona robiła dla niej to samo. Taka sytuacja powtarza się dość często. To standard. Między nimi jest niezwykła więź. Są nie tylko siostrami, ale też najlepszymi przyjaciółkami. Najlepiej znają swoje słabości, które chciałyby ukryć przed całym światem. Jedna za drugą wskoczyłaby w ogień. Często się też kłócą. O wszystko. O ubrania, kosmetyki albo o to, że Natalia gra na skrzypcach, gdy Patrycja ogląda telewizję. Nie potrafią jednak długo się na siebie gniewać. Nigdy nie wiadomo, która pierwsza wyciągnie rękę na zgodę. Foto: Archiwum rodziny / Materiały prasowe Natalia i Patrycja przed kliniką w Karpaczu * Patrycja nie chce nagrać krótkiego filmu, który ma im pomóc w zbiórce 1 proc. „Nie chcę, żeby wszyscy widzieli, jak teraz wyglądam”. Natalia siada naprzeciwko niej. Patrzy jej w oczy. „Wiem, też mi się to nie podoba, ale musimy”. * Lato 2019. To jedne z ich ostatnich wspólnych wakacji. Mają zabezpieczone leki, inhalacje, pompy żywieniowe i tlen. Wszystkie rzeczy z listy odhaczone. Rodzice wiedzą też, gdzie zgłosić się po pomoc, gdyby dziewczynki, które są już nastolatkami, gorzej się poczuły. Ledwo domykają bagażnik samochodu. Ruszają do Włoch. Patrycja spełnia tam jedno ze swoich marzeń. Leci z tatą paralotnią nad połyskującym w blasku słońca jeziorem Garda. Gdy patrzy na świat z góry, zapomina o chorobie. Jest szczęśliwa. Natalia też chce spróbować. Może to jedyna taka okazja. Prosi mamę, by poleciała razem z nią. Anna ma lęk wysokości, dlatego broni się przed prośbą córki. „Mamo, zaszalejmy. Wszystkie lęki trzeba przełamywać. Ja też przełamuję swoje”. Gdy lecą, Patrycja z tatą z dołu machają do nich i nagrywają je telefonem. POLECAMY: Polska na łańcuchu. Reportaż o traktowaniu zwierząt Pożegnanie Lipiec, sierpień. To ma być tylko kolejna wizyta w szpitalu. Są przekonani, że zaraz zacznie działać antybiotyk i Natalia wróci do domu. Do swoich zwierząt, które wspólnie z Patrycją tak kochają. Mają rybki, kota, trzy psy i żółwia. A od niedawna także królika, którego Natalia wybłagała u rodziców. Ona sama przeczuwa jednak najgorsze. Tym razem antybiotyk nie pomaga. Natalia nie ma siły mówić. Nie może oddychać ani spać. Nie ma poprawy. Nie wróci już do domu. Patrycja leży dwie sale obok. Podskakuje na łóżku, gdy przychodzi SMS od siostry. „Cieszę się, że już nie gorączkujesz”. Odpisuje: „A jak ty się masz?”. Wpatruje się w telefon. Ale nie dostaje odpowiedzi. W końcu zasypia. Foto: Archiwum rodziny / Materiały prasowe Natalia na kilka dni przed śmiercią * Słoneczne przedpołudnie. Z okna sali szpitala w Karpaczu, w której leży Natalia, widać Śnieżkę. Anna zmienia Pawła przy łóżku córki. Teraz ona z nią z zostaje. Paweł może wracać do pracy. Wsiada do samochodu. Zostawia klinikę daleko w tyle. Kiedy Anna podaje Natalii wodę, ta traci przytomność. Wypuszcza szklankę z rąk. Anna naciska czerwony guzik. W sali szybko zjawiają się lekarze, którzy dają dziewczynie zastrzyk, po którym wraca jej świadomość. Robią serię badań. Doktor patrzy na Annę i prosi, by poszła z nim do gabinetu. „Gazometria jest bardzo wysoka. Rośnie dwutlenek węgla. Natalia będzie traciła i odzyskiwała przytomność. Musimy się nastawić, że ją stracimy”. Nic już nie da się zrobić. Anna dzwoni do męża. „Wracaj szybko”. * Patrycja zachwyca się przyrodą. Podziwia widoki, które ma na wyciągnięcie ręki. Została wcześniej wypisana ze szpitala. Chodzi z ciocią po Kolorowych Jeziorkach w Rudawach Janowickich, gdy rodzice dzwonią, żeby przyjechała do szpitala. Nie wdają się w szczegóły. Jedzie tam. Jeszcze nie wie, że Natalii zostało niewiele czasu. Że to będzie ich pożegnanie. Niedługo potem przy Natalii jest cała rodzina. Są z nią do końca. * Natalia zostawia bliskim list, który czytają, gdy jej już nie ma. Pisze w nim: „Gdy zabraknie kiedyś mnie, nie płacz, lecz uśmiechnij się. Pamiętaj dobrze chwile te, w których mocno tuliłam cię. Aniołem waszym chcę na zawsze być, byście mogli codziennie o mnie śnić. Na skrzydłach się wysoko wzniosę i miłość w darze wam przyniosę. Dzięki wam jestem, jaka jestem. Mam siłę do walki, ale też nadzieję. Nadzieję na to, że kiedyś tam odnajdziemy się i powiemy głośno »kocham cię«”. – Natalia napisała ten wiersz, jakby przeczuwała, co się stanie – mówi Patrycja. Tęskni za siostrą. Wciąż czuje jej obecność. Obiecuje jej, że będzie walczyć dalej i nigdy się nie podda. Foto: Archiwum rodziny / Materiały prasowe Patrycja Bez refundacji 13 września, miesiąc po śmierci Natalii, Patrycja otrzymuje pierwszą dawkę niezwykle skutecznego, ale bardzo drogiego leku. Dwie tabletki rano i jedna wieczorem. Miesięczna kuracja kosztuje 80 tys. zł. W Polsce lek nie jest refundowany, jak na przykład w Czechach czy Niemczech. Chorzy muszą płacić z własnej kieszeni. A lek trzeba brać do końca życia. – Gdyby ten lek był refundowany, prawdopodobnie obie dawno byśmy go dostały. I Natalia by żyła. Jedyną przeszkodą były pieniądze – mówi Patrycja. – Prawdziwe życie jest trudne. Czasu nie można cofnąć. Odkąd Patrycja bierze lek, mniej się męczy, swobodnie oddycha i lepiej mówi. Nie musi łapać powietrza. – Mogę bez zadyszki kilka razy wejść i zejść po schodach. Wcześniej płuca nie wyrabiały. Już się nie boję, że się uduszę. Patrycja szybko przywyka do nowej sytuacji. Nie chce już, żeby było jak dawniej, żeby znów było źle. Chce żyć. W internecie trwa zbiórka na jej leczenie. Inni chorzy też zbierają. – Nie może być tak, że kto ma większe zasięgi, ten będzie żył – mówi Patrycja. POLECAMY: Kulisy zatrzymania niemieckich studentów. "Zabawimy się z nimi" Igrzyska śmierci Gdy do ministerstwa zdrowia trafiają petycje w sprawie refundacji leku, chorzy na mukowiscydozę i ich rodziny ciągle słyszą, że trwają negocjacje z producentem. Żadnego efektu nie ma do dziś. Tik tak. Tik tak. Zegar tyka. Tymczasem kolejni chorzy umierają. Nikt nie chce być następny. Nikt. * Patrycja uciska nos zatyczką, a rurkę, którą trzyma w ręku, wkłada do ust. Zamyka oczy i spokojnie oddycha. Na sygnał pielęgniarki, bierze głęboki wdech i z całej siły wydmuchuje powietrze. I jeszcze raz. Ostatnia próba. Potem opada z sił. Kaszle, gdy wyciąga rurkę i zdejmuje zatyczkę. Wyniki spirometrii są lepsze niż dwa miesiące temu. Ma wydolność płuc na poziomie 45 procent. * Patrycja lubi wędkować, grać w tenisa stołowego i lepić z plasteliny. Dobrze gotuje i ma bzika na punkcie zwierząt. Jest w siódmym niebie, gdy ktoś zabierze ją do zoo albo do sklepu zoologicznego. To dla niej odskocznia od choroby. – Chcę normalnie oddychać – słyszę od niej, gdy pytam o jej marzenia. W przyszłości chciałaby mieć męża i zostać mamą. – Po co rozmawiać o marzeniach, na które nie mam wpływu? Możemy wrócić do tej rozmowy, jak lek zostanie zrefundowany. Jest przepustką do prawie normalnego życia. Bez niego nie wiem, ile zostało mi jeszcze czasu. Boi się, że kiedy skończą się pieniądze ze zbiórki, zostanie bez leku i czar pryśnie. PS. W Polsce chorzy na mukowiscydozę (jest ich około 2 tys.) umierają średnio w wieku 25-35 lat. W krajach zachodnich żyją 15 lat dłużej. Kontakt z autorem: @ Chce nas do siebie zabrać? A może upomina się o modlitwę? Sen o zmarłym zazwyczaj wzbudza w nas spore emocje. Co według sennika oznacza, gdy zmarłą osobę widzimy we śnie jako żywą? Zła wróżba, czy spełnienie nadziei? Bardzo często marzymy o tym, by przyśnił nam się ktoś, za kim tęsknimy, a kto odszedł na zawsze. Mama, tata, babcia, siostra, przyjaciel – ktokolwiek to był, odegrał ważną rolę w naszym życiu i był nam bliski. Po śmierci tej osoby, sen jest jedyną możliwą formą „spotkania” – często możemy znów zobaczyć ukochaną osobę, porozmawiać z nią, dotknąć. Poczuć się tak, jakby znowu była obok. Taki sen bywa na tyle przyjemny, że wcale nie chcemy się budzić. Ale bywa i tak, że zmienia się w koszmar, a zmarły pojawia się w nim w bardzo przykrych okolicznościach. Dlaczego tak jest? Sny o zmarłych interpretujemy w różny sposób. Zastanawiamy się, co mogą oznaczać. Czy chodzi o to, że zmarły chce nas do siebie zabrać? A może chce nam przekazać coś ważnego? Sen o zmarłym Sny o osobach zmarłych najczęściej pojawiają się u osób, które w swoim życiu zmagają się z silnymi emocjami. Towarzyszy im poczucie bezsilności, dręczą je problemy, z którymi nie potrafią sobie poradzić, czują się samotne. Sen o zmarłej osobie w takim przypadku może oznaczać bezradność w stosunku do przeszłości i wskazywać na to, że trzeba w końcu się z nią pogodzić, a także skupić się na przyszłości. Pixabay Jeśli we śnie widzimy osobę zmarłą jako żywą, możemy interpretować to na kilka sposobów. Według sennika, taki sen może stanowić ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem i nieszczerymi intencjami osób z najbliższego otoczenia. Najprawdopodobniej, ktoś chce pogrzebać twoją szansę na odniesienie sukcesu. Warto zachować czujność i rozważnie podejmować decyzje. Sennik zaleca ostrożność szczególnie wtedy, gdy kłócisz się ze zmarłym. To może oznaczać, że ktoś z twojego otoczenia życzy ci porażki. Bywa jednak i tak, że we śnie o zmarłym przodku nie powinniśmy się doszukiwać drugiego dna. Być może ogromna tęsknota i natłok myśli sprawiają, że ukochana osoba wraca do nas nocą. Tak sennik tłumaczy sny o zmarłej babci czy dziadku, ale to samo może dotyczyć innych bliskich nam osób. Często zdarza się też, że pod wpływem tęsknoty podczas snu ponownie przechodzimy przez śmierć bliskiej osoby. Znów widzimy jej chorobę, pogrzeb, itd. Nadal nie możemy się z tym pogodzić. Pixabay Zapewne wielu z nas słyszało o tym, że dla osób chorych sen o zmarłej osobie może wskazywać na rychłe pogorszenie się stanu zdrowia. Ale nie należy się tym zbytnio przejmować. Inna interpretacja wskazuje, że może być wręcz przeciwnie – sen o zmarłym może być zwiastunem dobrych wieści. Rozmowa z osobą z zaświatów oznacza natomiast otoczenie opieką. Zmarli często śnią się osobom wyjątkowo uduchowionym, o niezwykłej intuicji. Tacy ludzie często przeczuwają wiele zbliżających się zdarzeń. Niektórzy twierdzą, że właśnie zmarli dają im wskazówki. Fotografie: Pixabay (miniatura wpisu), Pixabay W naszym dzisiejszym artykule dowiesz się o Duchowe przesłanie o śmierci, w naszym kompletnym względu na rasę, religię, obszar geograficzny czy okres czasu, każdy człowiek w pewnym momencie się nad tym zastanawiał jedyny fakt z życia, który nas wszystkich łączy: śmierć .Jednak niezależnie od konkretnego systemu wierzeń danej osoby, faktem jest, że śmierć jest końcem życia… a przynajmniej życia takiego, jakie znamy. Śmierć jest rzeczywiście spowita głęboką tajemnicą, spowita ciemnością i zwykle otoczona strachem i idea śmierci wywołuje lęk w sercach wielu są całkowicie bezsilni i niezdolni do zapobieżenia lub pokonania śmierci. Nasze najpotężniejsze wysiłki, by obronić się przed śmiercią, kończą się niepowodzeniem. Wszyscy dzisiaj do przeczytania i zbadania tych słynnych zwrotów o śmierci i ich implikacjach, nie przegap ich. Sprawdź Duchowe przesłania o śmierci poniżej:Śmierć nie jest największą stratą w życiu. Największą stratą jest to, co umiera w nas, gdy żyjemy. kuzyni normańscyTen, kto żyje wspomnieniami, ciągnie niekończącą się morze, wokół oświetlonej słońcem wyspy życia, śmierć wyśpiewuje swoją niekończącą się pieśń dniem i nocą. Rabindranath TagoreŚmierć to wyzwanie. Mówi nam, żebyśmy nie tracili czasu… Mówi nam, żebyśmy teraz powiedzieli sobie, że się kochamy. Leo BuscagliaUmieranie to dzika noc i nowa ścieżka. Emily DickinsonSamotnie rodzimy się, żyjemy samotnie, samotnie umieramy. Wszystko pomiędzy jest darem. Yul BrynnerTak jak dobrze spędzony dzień przynosi szczęśliwy sen, tak dobrze przeżyte życie przynosi szczęśliwą śmierć. Leonardo da VinciŚmierć pyta życie: „Dlaczego wszyscy mnie nienawidzą i wszyscy cię kochają?” Życie odpowiada: „Ponieważ jestem pięknym kłamstwem, a ty smutną prawdą”.Żyj dla siebie, jeśli możesz, bo tylko dla siebie, jeśli umrzesz, umrzesz. Francisco de QuevedoTylko wtedy, gdy naprawdę zrozumiemy i zrozumiemy, że mamy ograniczony czas na ziemi i że nie mamy możliwości dowiedzenia się, kiedy nasz czas się skończy, zaczniemy żyć w pełni każdego dnia, jakby to był jedyny dzień, jaki mamy. . Elisabeth Kubler-RossStrach przed śmiercią wynika ze strachu przed życiem. Człowiek żyjący w pełni gotów jest umrzeć w każdej chwili. Mark TwainŚmierć uśmiecha się do nas wszystkich, człowiek może tylko odwzajemnić uśmiech. Marco AurelioTrzeba umrzeć z dumą, kiedy nie można już żyć z dumą. Fryderyk NietzscheCi, którzy w życiu robią dużo hałasu, odpoczywają po śmierci w takiej samej ciszy, jak ci, którzy tego nie robią. Jonathan EdwardsPrzeciwieństwem miłości nie jest nienawiść, to obojętność. Przeciwieństwem sztuki nie jest brzydota, to obojętność. Przeciwieństwem wiary nie jest herezja, to obojętność. A przeciwieństwem życia nie jest śmierć, to obojętność. Elie WieselŚmierć musi być taka piękna. Połóż się na miękkiej brązowej ziemi, trawa faluje nad głową i wsłuchaj się w ciszę. Nie masz wczoraj ani jutra. Zapomnij o czasie, ocal życie, bądź w pokoju. Oscar WildeNie ma znaczenia, jak człowiek umiera, ale jak żyje. Umieranie nie jest ważne, trwa tak krótko. Samuel JohnsonCzłowiek jest śmiertelny z powodu swoich lęków i nieśmiertelny z powodu swoich pragnień. PitagorasŚmierć to życie przeżyte. Życie to śmierć, która nadchodzi. Jose Luis BorgesNasza śmierć nie jest końcem, jeśli możemy żyć w naszych dzieciach i młodszym pokoleniu. Ponieważ to my; nasze ciała są tylko uschniętymi liśćmi na drzewie życia. Alberta EinsteinaUrodzić się to zacząć umierać. Teofil GautierJestem tym, który powinien umrzeć, gdy nadejdzie czas śmierci, więc pozwól mi żyć tak, jak chcę. Jimi HendrixDla dobrze zorganizowanego umysłu śmierć jest niczym innym jak kolejną wielką przygodą. RowlingMiłość nigdy nie umiera śmiercią naturalną. Umiera, ponieważ nie wiemy, jak uzupełnić jego źródło. Umiera ze ślepoty, błędów i zdrad. umiera z powodu choroby i urazu; umiera ze zmęczenia, kłębu, plam. Anais NiniNa koniec gry król i pionek wracają do tego samego pola. przysłowie włoskieŻycie jest oblubienicą śmierci. przysłowie indonezyjskiHonor ludu należy do zmarłych, kto żyje, tylko się nim cieszy. Jorge BernanosNie boję się śmierci. Byłem martwy od miliardów lat, zanim się urodziłem, i nie doznałem z tego powodu najmniejszych niedogodności. Mark Twain

kiedy śmierć się uśmiecha